Zimowe liczenie zwierzyny

Aktualność

Wybrane lutowe weekendy są zwyczajowym czasem, kiedy myśliwi, leśnicy, pracownicy parków narodowych oraz wolontariusze wykonują w lasach liczenie zwierzyny. Oczywiście niemożliwe jest policzenie każdej sztuki, dlatego robi się to szacunkowo, w wytypowanych fragmentach lasu.

Doskonale wiemy, że każdy las  jest w stanie wyżywić bez szkody dla siebie określoną liczbę zwierząt. Kiedyś populacje zwierzyny regulowane były przez duże drapieżniki – rysie oraz wilki. Jednak współczesne warunki przyrodnicze zmieniły się na tyle, że bez udziału myśliwych nie jest możliwe utrzymanie populacji zwierzyny na poziomie dopuszczalnym dla przyrody. I to właśnie konieczność regulacji stanu zwierzyny jest powodem prowadzenia tych właśnie statystyk, które pomagają w sporządzaniu rzetelnych planów łowieckich, w gospodarowaniu odstrzałami.

I tak właśnie myśliwi K.Ł. Knieja wraz z rodzinami, dzieciakami i psami zebrali się pod obeliskiem, by wykonać tą niezwykle potrzebną dla gospodarki leśnej pracę.

Cała operacja wyglądała tak, że obserwatorzy ustawiają się na jednej linii, wzdłuż trzech boków wyznaczonego do danego „pędzenia” terenu, aby liczyć przebiegające między nimi osobniki. Czwarty bok obstawia ruchoma linia obserwatorów, którzy przesuwają się w głąb terenu, dzięki czemu wszystkie zwierzęta zostają zmuszone do ucieczki i wtedy są one liczone.

Piękna pogoda w mroźnej zimowej kniei sprzyjała wykonaniu zadania, przyjemny spacer po lesie sprawił, że humory dopisywały. Po zakończonych „pędzeniach” na myśliwych czekało ognisko z kiełbaskami. I tak, chrupiąc pyszne kiełbaski spoglądaliśmy na naszego kolegę prezesa – Andrzeja, który swoją duszą sportsmena mocno wielu z nas zaimponował – mimo zimowej aury przyjechali bowiem wraz z małżonką na rowerach…

Przy ognisku zawarte zostały nowe znajomości momentami bardzo bliskie, ocierające się wręcz o erotyzm – w kontekście… kynologicznym. Myśliwi zabrali bowiem swoich pupili niekoniecznie w każdym przypadku z łowiectwem związanych. Przekrój ras był imponujący – psy tropiące: posokowce, jamnik, naganiacze: foksterier, poprzez obronnego: doberman – aż po osobnika, z którym kumplować się (i nie tylko) chciały wszystkie psy – dziką bestyjkę – kanapowca shitsu  😉

Towarzyszące nam dzieci otrzymały od Łowczego zadanie konkursowe – namalować obrazek przedstawiający to, co najbardziej im się spodobało w lesie. Z niecierpliwością czekamy na dzieła małych artystów.

 

Tekst i zdjęcia: Marta Ciesielska 

Grafika edukacyjna: Lasy Państwowe 

    Napisz komentarz